Witajcie!
Dziś tyle nerwów we mnie się kłębiło ,że postanowiłam umysł odświeżyć
i w/w ukoić spacerem.
W końcu mieszkam pod lasem, o krok mam jezioro więc nic tylko
korzystać z uroków natury.
I tak spacerując stopniowo wracała mi równowaga psychiczna,jednak ..
ech....
nawet takie miejsca są nieszanowane przez nas,
zaśmiecane,
bezmyślnie zatruwane...
Zobaczcie sami jak mimo pięknych i uroczych nieraz w swej prostocie
detali przyrody trafiamy na takie kwiatki jak KAPCIE porzucone w lesie,
i to wcale nie grzyby:/
Ale najsmutniej zrobiło mi się kiedy zobaczyłam że małe ślimaczki
upodobały sobie kawałek jakiegoś śmiecia na domek a niedaleko
leżały szczątki raków, których obecność kiedyś świadczyła o czystości tego jeziora.
A teraz?
Smród, bród i dziwię się że jeszcze ryby chcą tu żyć.
Pozdrawiam.
Malinka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz